Pierwszy raz mam do czynienia z taką sytuacją. Swoje wyroby pakuję w naprawdę sztywne, twarde i wytrzymałe pudełeczka, których normalnie w rękach zgnieść się nie da (specjalnie poprosiłam o test mojego Męża). Klientka złożyła reklamację, napotykając przy tym na "przemiłą" i "przeuprzejmą" panią, która z góry uprzedziła, że reklamacja nie zostanie uznana, ponieważ przesyłka nie była ubezpieczona i wysłana z adnotacją "ostrożnie", a to że do tej pory nigdy taka sytuacja mi się nie przydarzyła to, cyt. "moje szczęście". To w takim razie przez te kilka lat i nie wiem ile tysięcy nadanych paczek naprawdę miałam ogrom szczęścia... Nie chcę wiedzieć ile kosztuje nadanie odpowiednio ubezpieczonej przesyłki, dość Klientów tracę przez i tak wysoką opłatę za polecony priorytet, do którego i tak jeszcze dokładam z własnej kieszeni. Czy to, że list jest "tylko i aż" poleconym priorytetem, bez odpowiedniego ubezpieczenia, oznacza, że można po kopercie chociażby jeździć walcem?!
Druga paczka z identyczną zawartością dotarła już do Klientki w stanie nienaruszonym. Można? Można! Tylko trzeba umieć czasami przyznać się do błędu.
Straszne, niestety prawdziwe. Jeżeli list nie byłby nadany poleconym- z mojego doświadczenia mogę powiedzieć- nie doszedłby wcale.
OdpowiedzUsuńtakie doświadczenia też miałam, dlatego nawet kosztem utraty Klienta nie zgadzam się na wysyłkę listem nierejestrowanym...
Usuńehh też kilka razy dostałam taką zmiecioną paczkę :<
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od osób, które paczkę nadają. Widać ci nie potrafili nic uszanować
OdpowiedzUsuńNiestety nie tylko nasza poczta tak traktuje przesyłki, sama sporo wysyłam za granicę i sporo też dostaję, niewiarygodne jak zniszczone potrafią przyjść pocztówki (te nie mające kontaktu z polską pocztą również). O ile w ogóle przyjdą, bo przecież nie wyślemy pocztówki przesyłką rejestrowaną, więc co ich obchodzi, że czekam na kartkę od 9 miesięcy :)
OdpowiedzUsuńOstatnio otrzymałam pocztówkę, która szła do mnie 202 dni... Chyba jestem szczęściarą, skoro w ogóle do mnie doszła po takim czasie :)
może ta kartka dwa razy okrążyła cały układ słoneczny zanim dotarła :D
UsuńJa też czasem oczy przecieram ze zdumienia jak dostaje zdjęcia od klientek... A najgorsze jest to że dla poczty polskiej nie ma właściwie alternatywy...
OdpowiedzUsuńjest jeszcze poczta inpost. mają tańszą wysyłkę. też wysłałam mnóstwo rzeczy i jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby paczka doszła zniszczona
UsuńUroki naszej kochanej Poczty Polskiej... ehhh skąd ja znam takie cos... albo paczki nie dochodzą, albo podwyższają ceny za wysyłki, albo paczka własnie przychodzi uszkodzona lub bez zawartości -.-
OdpowiedzUsuńżeby jeszcze za tą podwyżką cen szła poprawa jakości usług, a w rzeczywistości jest wręcz odwrotnie:/
UsuńOni chyba czasami rzucają nimi jak szaleni albo rzucają na nie ile się da. Z tego co wiem to ubezpieczenie paczki kiedyś kosztowało 1zł za każde 50zł wartości, a może poniżej wartości 5000zł płaci się 1,2zł? zresztą wszystko można sprawdzić na stronie PP i może najlepiej byłoby dodać informację, że nie odpowiadacie za uszkodzenia PP, ale jest możliwość ubezpieczenia paczki i dodanie znaczka "ostrożnie" na życzenie klienta za dodatkową opłatą? niestety PP co jakiś czas podnosi ceny, więc wysyłki idą w górę, ale jeżeli ktoś będzie chciał, to skorzysta i będzie miał spokój:)
OdpowiedzUsuńz ciekawości sprawdziłam, nadanie przesyłki gab. B do 350 gram z zadeklarowaną wartością do 50zł to koszt... 14,50zł :) już przy poleconym priorytecie niejednokrotnie Klient więcej płaci za przesyłkę niż towar w środku... dziękuję za radę, chyba faktycznie dodam taką adnotację w regulaminie zakupów.
Usuńna zdjęciach widać ze ingerencja była ręczna człowieka - elementy z wejść do ucha z sztyftów są połamane ktoś musiał paczkę otwierać - nie ma opcji ze było to zamknięte - nierozpakowywane i tak się uszkodziło podczas transportu ! - walcz o odszkodowanie należy ci się !
OdpowiedzUsuńBasiu paczka została przyciśnięta czymś bardzo ciężkim lub ktoś na nią nadepnął... Klientka reklamację złożyła, została ona odrzucona-bo "przesyłka nie została ubezpieczona". Czyli to że jest to polecony priorytet oznacza, że można sobie po nim tirem przejechać...
UsuńMi się wydaję że czytałam kiedyś w akcie prawnym że można reklamować list polecony jak został uszkodzony i wcale nie musi być ubezpieczony, może warto to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńgdyby wszystkie formalności związane z reklamacjami leżały po mojej stronie nie odpuściłabym tego na pewno. Ale za wszystkim teraz musiałaby jeździć moja Klientka, która nie ma w tym akurat żadnego interesu, bo wysłałam jej drugi raz wszystko. Nie chcę angażować w to kogoś, kto nie zawinił, a musiałby teraz tylko jeździć, znosić nieprzyjemności i poświęcać swój czas:/
Usuńpracowałam kiedyś na PP. Większość ludzi naprawdę dba o przesyłki, jednak niektórzy naprawdę mają głęboko w d**ie co to jest i jak oznakowane jest. Smutne, ale nawet widziałam kurierów, którzy z buta traktowali przesyłki oznaczone jako "uwaga szkło" :((((((
OdpowiedzUsuńJak można nie szanować cudzej własności , przykre :(
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń